Pojemność 6,25g
Cena 34$ CAN + podatki vat 12% = ok 114zł
Informacje ogólne
Skład:
Info ze strony sephora.com:
Korektor, podobnie jak puder Lock-it został zapakowany w czarne, twarde, kartonowe pudełko z gotyckim logo Kat, błyszczącymi elementami oraz srebrnym fontem.
Klasyka w pięknym, lekko gotyckim wydaniu!
Sam korektor to niezwykle cieszące oko kosmetyk, który choć kształtem jest zupełnie zwyczajny to jednak obleczony został w bardzo przyjemną dla oka szatę graficzną. Bardzo mi się podoba!
Aplikator jest niezwykle przyjemny w użytkowaniu, włoskowy i nabiera idealną porcję produktu aby nałożyć pod oczy bez ponownego wkładania go do opakowania. Bardzo miło się nim nakłada i właściwie nie mam mu nic do zarzucenia.
Działanie
I tutaj zaczyna się prawdziwa magia! Korektor delikatnie pachnie, cudnie sunie po skórze, jest niezwykle kremowy, bardzo mocno napigmentowany a zarazem nie jest ciężki, nie obciąża delikatnej skóry pod oczami! Mało tego - nie dość, że fantastycznie kryje to jeszcze pięknie rozświetla, odświeża spojrzenie, otwiera oko. Ale to nie wszystko :D Nie utlenia się, nie waży, nie podkreśla suchych skórek ani nie wchodzi w zmarszczki i co najważniejsze - jest super trwały.
Na wielki plus zasługuje również szeroka gama kolorów, w której znajdziemy kolory od białego, poprzez cieliste z domieszką różu, żółci, neutralne aż po brązy. Warto jeszcze dodać, że ogólnie produkty tej firmy są wegańskie :)
Konsystencja w pierwszej chwili przypomniała mi inny produkt, dostępny u nas i porównam go bo warto się czasem do innych kosmetyków odnieść by mieć pełniejsze wyobrażenie o czym piszę.
Od razu mówię: Catrice nie jest zamiennikiem Kat, to są produkty zbliżone do siebie ale posiadają pewne różnice. Przede wszystkim, Catrice bardzo intensywnie pachnie i mnie osobiście ten zapach przeszkadza! Kolejna sprawa to fakt, iż Catrice lubi się utleniać. Tańszy odpowiednik posiada tylko 2 kolory. A jak z konsystencją i działaniem?
Korektor Kat jest bardziej kremowy i ma odrobinę więcej pigmentu, jednak nałożone pod okiem pod względem krycia są niemalże identyczne. I choć Catrice jest ciut bardziej wodnisty to właśnie kryciem i trwałością dorównuje Kat. Gdyby firma pokusiła się o poszerzenie gamy kolorystycznej i zrobiliby podobny kolor do L7 Warm to z powodzeniem mogłabym powiedzieć, iż Catrice jest odpowiednikiem korektora Lock-it.
W moim odczuciu lepszy jest Kat i do niego będę wracać, aczkolwiek Catrice też lubię i również po niego sięgam. Spodziewajcie się także osobnej recenzji tych kamuflaży w płynie.
W każdym razie, korektor Kat von D serdecznie polecam i na pewno bardzo często będzie gościć w moich makijażach :)
A tak wygląda pod oczami.
Więcej fotek TUTAJ KLIK
Co myślicie o tym korektorze?
kuszą mnie kosmetyki tej firmy bardzo;)
OdpowiedzUsuńtak mnie skusiłaś tą recenzją że mam ochotę go kupić, ale przeważnie nie wydaje tyle kasy na kosmetyk, to myślę że ten byłby dobrą inwestycją ;)kiedyś na pewno się skuszę, bo to któraś z kolei dobra recenzja o nim.
OdpowiedzUsuńWow, jest genialny, szkoda, że nie ta półka cenowa ;) Ale może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńWyglądasz na tym foto jak milion dolców :D
Zmacałam wszystkie rzeczy od Kat w Sephorze w Singapurze i muszę przyznać, że ich jakość jest wyśmienita! Znalazłam też idealny podkład, ale okazało się, że na suchej skórze wygląda po prostu źle, więc ostatecznie nic nie kupiłam. Teraz widzę, że trzeba było brać choć korektor!
OdpowiedzUsuńKorektor jest wyśmienity :) W każdym razie, to nie ostatnia recenzja z kosmetykiem tej firmy! :D
UsuńEfekt? Mega!
OdpowiedzUsuńA do tego opakowanie śliczne.
Jak się ma ten odcień do MAC pro longwear concealer w NC 20 ?
OdpowiedzUsuńCiężko mi powiedzieć bo miałam ten korektor, owszem ale w odcieniu NC15. Kat von D to typowy żółtek, odcień powiedziałabym dosyć bananowy.
Usuń