Zapraszam do lektury :)
Liquid: Pojemność 5ml / Cena 15zł
Cream: Pojemność 3g / Cena 13zł
Informacje ogólne
Liquid
Cream
Jak zdążyliście zaważyć, płynna wersja została zapakowana w opakowanie przypominające błyszczyk i taki też aplikator w tej wersji znajdziemy - standardowy, włoskowy, którym aplikuje się korektor bez zarzutu! Do tej pory nic mi nie pękło, napisy się nie starły. Jest dobrze :)
W gamie kolorystycznej znajdziemy obecnie 3 odcienie, ja posiadam 2 starsze ale myślę, żeby zaopatrzyć się też w ten najnowszy (o ile w ogóle się u nas pojawił / pojawi).
Kremowy odpowiednik docelowo zamknięto w mały, plastikowy słoiczek z nakrętką, przez którą widać to nasz produkt i jego kolor. Obecnie posiadam drugie opakowanie tego korektora i pragnę zauważyć jedną, bardzo ważną rzecz! Ponieważ mam mocną rękę i solidnie zawsze zakręcam wszelkie kosmetyki, tutaj zdarzyło się iż w pierwszym opakowaniu ów nakrętka mi pękła, więc uważajcie na nią.
W gamie kolorystycznej znajdziemy również 3 odcienie.
Działanie
Teraz przechodzimy do sensu tego wpisu :)
Wersja płynna jest równie dobrze napigmentowana, co kremowa, jednak nie jest identyczna jak jego starszy brat. Przede wszystkim, wersja płynna posiada wyjątkowo mocny, perfumeryjny zapach, który mnie osobiście przeszkadza i co gorsza - wyczuwam go na swojej twarzy przez dłuższą chwilę! Opcja druga takowego zapachu nie ma, pachnie po prostu kremowo, jak korektor.
Kamuflaż w płynie szybko zastyga, ma zdecydowanie lżejszą konsystencję od kremowej wersji, jednak kiedy mamy gorsze dni i nie nawilżymy skóry - potrafi podkreślić zmarszczki pod oczami czy suche skórki, jednak robi to znacznie delikatniej od kremu.
A jak jest z kryciem i trwałością?
Obie wersje kryją bardzo dobrze, z tą różnicą że jeżeli mamy bardzo mocne cienie pod oczami to wersja płynna Was nie zadowoli i ja czuję lekki niedosyt, gdyż nie spełnia do końca moich oczekiwań! Kamuflaż w płynie jest lżejszy, nie obciąża tak delikatnej skóry pod oczami, jednak nie posiada aż tak dużo pigmentu w sobie jak krem ale posiada jedną, wielką przewagę nad swoim bratem - jest bardziej trwały.
Wersja płynna przypudrowana trwa cały dzień na skórze, najlepiej pod oczami a u mnie na twarzy raz wygląda pięknie a innym razem bardzo przeciętnie (jest to zależne od fluidu, nie z każdym współgra). To, co jeszcze zauważyłam w płynnym kamuflażu to fakt, iż lekko ciemnieje ale i tak mniej od innych korektorów, z którymi miałam do czynienia.
Z kolei kremowa wersja krycie ma według mnie fantastyczne ale nałożony zbyt mocno pod oczami pokreśli bezlitośnie każdą zmarszczkę i wymaga zdecydowanie przypudrowania dobrym kosmetykiem fixującym!
Podsumowanie:
Oba produkty są dobre, jednak w moich oczach nie idealne i obecnie zarówno wersje płynne jak i kremowa mi nie odpowiadają, gdyż ciemniejsze są odrobinę za ciemne, choć żółte - takie jak lubię a z kolei wersja płynna w nr 010 posiada w sobie różowe tony, które na mojej skórze nie wyglądają najlepiej...
W tej chwili mieszam oba kosmetyki ze sobą, tj. jasny kamuflaż w płynie z ciemniejszym w płynie lub kremie. Jeżeli sięgam po mix płynnych to stosuję jeszcze jeden odbijający światło, żeby rozjaśnić i przykryć cienie pod oczami. Z kolei mieszanka kremu z płynem daje mi lepsze krycie ale potrzebuje silnego utrwalenia.
Jak widzicie sami, wszystko zależy czego oczekujecie od danego kosmetyku :) Ja od korektorów i podkładów wymagam bardzo dużo, dlatego, że wiem jaki efekt chcę uzyskać oraz jakie formuły mnie osobiście odpowiadają. Dajcie znać, co sądzicie o tych kamuflażach i jak Wy je stosujecie :)
Pamiętajcie, że każdy ma inną skórę, inne problemy i wymagania. Ja jako posiadaczka cery suchej z dużymi sińcami szukam dobrego balansu pomiędzy kryciem i lekkością.
Wersje płynną używam głównie pod oczy i jestem zadowolona ;) wersja słoiczkowa ostatnio służy mi jako baza pod cienie i świetnie się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam oba te korektory :)
OdpowiedzUsuńMój blog