P.Louise / Pojemność 15ml / Cena ok 69zł / 1 rok przydatności od otwarcia
BPerfect / Pojemność 20ml Cena ok 65zł / 6 miesięcy przydatności od otwarcia
Informacje ogólne
Składy:
od lewej: P.Louise i BPerfect
Baza P.Louise została zamknięta w tubce, natomiast BPerfect to tubka z włoskowym aplikatorem a kosmetyk dodatkowo umieszczono w czarnym kartoniku.
Jeżeli chodzi o pierwszą bazę to mamy do wyboru sporo odcieni (mój jest w nr 1), również limitowanych a w opcji drugiej jest tylko jeden kolor.
Ich zapach jest zupełnie różny! P.Louise pachnie troszkę chemicznie, natomiast BPerfect przypomina zapachem krem.
Działanie
od lewej: P.Louise i BPerfect
Bazy zasadniczo różnią się konsystencją! P.Louise to super kryjąca pasta, wystarczy jej niewiele aby pokryć całą powiekę. Z kolei jej przeciwnik jest bardziej śliski, wodnisty.
W pierwszym przypadku wiele zależy jaki kolor wybierzemy dla siebie i do jakiego makijażu: przy jasnych, wręcz neonowych czy pastelowych barwach sprawdzą się super jasne kolory, natomiast przy odcieniach neutralnych i stonowanych spokojnie możemy sięgnąć po opcję bliższą naszej skórze (no chyba, że naturalnie jesteś osobą o super jasnej karnacji).
I tutaj z BPerfect zaczyna się mały problem! Bazę otrzymujemy w jednym odcieniu, który nawet dla mnie - osoby z przebarwioną powieką i widocznymi żyłkami - jest zbyt ciemny i co więcej, utlenia się. Ponadto, BPerfect lubi podbijać (przez swój kolor) odcienie ciepłe, co niekoniecznie jest tym, czego zawsze oczekuję! Baza przez swoją konsystencję potrafi na powiece się mazać, trzeba nałożyć jej więcej gdy chcesz ujednolicić kolor skóry, przez co na starcie staje się mniej wydajna.
To, co przeszkadza mi w niej chyba najbardziej to właśnie to utlenianie się ale też pewna śliskość, która wpływa na pracę z cieniami.
Właśnie! Jak to wszystko wygląda w praktyce? Przyjrzyjmy się bliżej kolorom na skórze.
od lewej: P.Louise i BPerfect / użyłam cieni Natashy Denony z palety Tropic
Cienie w obu przypadkach zostały podbite z tą różnicą, że cieplejsze barwy stały się intensywniejsze, cieplejsze u BPrefect co dla mnie, jak napisałam wyżej nie zawsze jest efektem pożądanym.
Z kolei w przypadku P.Louise trzeba uważać z ilością bo jak widzisz, możemy nabawić się lekko błyszczącej plamy! W tym przypadku mniej znaczy więcej.
A jak je nakładać? P.Louise lepiej wklepywać syntetycznym pędzlem, natomiast BPerfect lepiej rozsmarować.
Jeżeli chodzi o trwałość to obie wykazują podobne właściwości, tj. podbijają cienie ale też długo je utrzymują! Na foto powyżej przetarłam dłoń jeden raz wacikiem nasączonym płynem micelarnym.
Z moich obserwacji wynika, że baza P.Louise przez swoją "pastowatość" zdecydowanie lepiej sprawdza się w ciągu dnia gdy pocierasz powiekę lub gdy łzawi Ci oko. Baza BPerfect troszkę gorzej radzi sobie z pocieraniem powieki i jest zdecydowanie bardziej podatna na łzy.
Jeżeli chodzi natomiast o cienie te bardziej kapryśne, które lubią robić dziury...
W tym przypadku najlepiej radzi sobie baza P.Louise a to za sprawą swojej super przyczepności i "pastowatości". BPerfect choć nadal znakomita, w moim odczuciu nie jest produktem do zadań specjalnych i cienie o słabszej formule nadal potrafią kaprysić.
Która baza dla kogo?
Jeżeli szukasz genialnej bazy pod cienie, która robi wszystko to, co powinna robić baza to zdecydowanie P.Louise! Możesz nią wyczarować cut crease, halo eye, możesz stworzyć własną kolorową bazę mieszając biały czy jasny odcień z cieniem do powiek a najlepsze jest to, że barwa kosmetyku się nie utlenia w czasie i nie zmienia tonu cieni! Dodatkowo, świetnie sobie radzi z suchymi cieniami, które lubią robić plamy czy dziury. Kosmetyk ten wymaga jednak wprawnej ręki, syntetycznego, puchatego języczkowego pędzelka i ruchu wklepującego, no i umiaru w ilości!
Jeżeli jednak zaczynasz swoją przygodę z makijażem albo malujesz się tylko w odcieniach neutralnych i szukasz solidnego kosmetyku, który jest prosty w aplikacji a Twoje cienie nie robią kuku, tylko gorzej się trzymają to spokojnie sięgnij po BPerfect. Wystarczy puchaty pędzelek lub gąbka, rozprowadzenie bazy i możesz działać. Może nie jest aż tak trwała, jak koleżanka wyżej ale zdecydowanie prościej się z nią pracuje!
Którą bazę wybierasz?
Nie miałam ani jednej, ani drugiej. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za posta, ja z baz korygujacych od kilku lat używam Eden UD i Laura Mercier. Ale UD nie ,zawsze wygląda dobrze.... mam ochotę na coś nowego
OdpowiedzUsuńTo polecam P.Louise, mnie ten produkt rzucił na kolana!
UsuńŻadnej z tych baz nie znam, ale wolę pierwszą, czyli jaśniejszą :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno poznałam markę BPerfect. Jestem aż tak strasznie zacofana?
OdpowiedzUsuńNie jesteś! Dla mnie to też nowość a palety wpadły mi do kolekcji w grudniu, kiedy dawno już wszyscy je znali. Grunt to kupować to co chcesz i kiedy chcesz a nie pod presją innych ;)
UsuńNie mialam zadnej, ale przyznaje ze P.Louise kusi mnie coraz mocniej :D
OdpowiedzUsuń