[MAKIJAŻ] MOJA PALETA - FROZEN - PODSUMOWANIE | CZ. 2

Hejka!🤩 Pamiętasz pierwsze podejście do #custompalette? Jeżeli nie to luknij TUTAJ. A teraz przyszła pora pokazać drugą wariację kolorystyczną, którą niedawno skomponowałam. Oczywiście będą też makijaże! Jeżeli chcesz poznać moje wskazówki odnośnie budowania palety to zapraszam do pierwszego wpisu, patrz link wyżej.


O palecie

Pomysł na stworzenie tego schematu kolorów przyszedł wraz ze śniegiem i mroźną pogodą, jaka aktualnie panuje za oknem. Paleta Frozen kojarzy mi się właśnie z zimową aurą oraz czerwonym nosem czy dłońmi. Połączyłam w niej zarówno multichromy, duochromy i maty. Kolorystycznie mamy tutaj mix odcieni ciepłych i zimnych. A jakie firmy tu znajdziemy? Te, które lubię bardziej i mniej!


Cieni w swojej kolekcji mam mnóstwo, a te które lubię najmniej za formułę pochodzą z firmy Zoeva. Owszem, nie kupisz pojedynczych kolorów, dlatego też każda wypraska pochodzi z innej palety, a pomysł na ich rozbrojenie przyszedł w momencie porządków i idei dania im ostatniej szansy w tym roku. Krótko mówiąc: co zużyję to spoko a reszta poleci do kosza. I tym oto sposobem mam sporo odcieni bazowych (bardzo dużo brązów, beży), które mogę zużywać właśnie w tej zabawie oraz wykonując makijaże paletami, gdzie nie ma danego odcienia.




A jak finalnie wypadła paleta Frozen?


Przyznam, że dała mi wiele radości! Choć kolorystycznie jest zupełnie inna od poprzedniej to jednak ilość błysków do matów i to różnych w kolorze oraz temperaturze, sprawiły że mogłam stworzyć zróżnicowane propozycje. Oczywiście, makijaże które za moment zobaczysz to jedynie mały ułamek tego, co można z tą mini paletką wyczarować! Niemniej jednak, jest na tyle dobrze skomponowana że można wyczarować zarówno dzienne, jak i bardziej wieczorowe opcje. Dodam w tym miejscu, że prawdziwymi gwiazdami tego setu są niewątpliwie cienie: Nabla w odcieniu Selfish, Glamshop Turbo Śnieżka i obłędny błękit firmy Affect. Całkiem fajnie wypada też mniej błyszczący, ale duchromowy fioletowo - niebieski cień NYXa, którym dobrze rozświetla się łuk brwiowy a i ładnie też się prezentuje jako rozświetlacz.

Podsumowując

Po raz kolejny akcja "Moja paleta" wprawiła mnie w dobry, twórczy nastrój i zachęciła do kolejnych kombinacji! Znowu też przekonałam się, że warto wracać do kosmetyków, które lubimy mniej aby dać im kolejną szansę, poszukać sposobu na użycie oraz połączenia z innymi produktami, o których wcześniej się nie myślało. I tak oto, np. cień z Glamshopu, po który rzadko sięgałam okazał się kapitalnym "podkręcaczem" innych cieni, które lubię mniej, przez co nawet zwykłe, nudne kolory dostają niezłego kopa. Nie mogę się doczekać kolejnych zestawień kolorystycznych! Na koniec dodam, że uwielbiam tę zabawę w tworzenie #custompalette i #shopmystash bo wchodzi się na wyższy level kombinowania i serio można czasem wyczarować COŚ z niczego.

Lubisz tworzyć swoje palety?

2 komentarze

  1. Ja raczej kupuję gotowce. Ciężko mi wybrać cienie, które będą stanowić idealną kompozycję. Kupuję gotowe i wtedy mam wszystko dobrane jak należy :D
    Turbo śnieżka jest cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twoje makijaze kochana, wszystkie sztos <3

    OdpowiedzUsuń