[ZDROWIE] JAK ZAPOBIEGAM CHOROBIE I JĄ LECZĘ W SPOSÓB BLISKI NATURZE

Hejka :) Czas jesienno - zimowy to okres dla mnie szczególnie trudny, gdyż jako osoba o słabej odporności borykam się bardzo często z przeziębieniem a właściwie borykałam, gdyż to już przeszłość! W tym wpisie pragnę Wam zdradzić moje tajniki dbania o siebie w tym zimnym i smętnym czasie. Wszystko, co przeczytacie stosuję od lat i nie jest to nic nowego, nie sprawdzonego.
Część na pewno znacie ale mam nadzieję, że czymś Was też zaskoczę ;)
Zapraszam do czytania!







Migrena


Jesienią i zimą niemalże non stop borykam się z problemem migren, które traktuję jak chorobę, np przeziębienie. Część z Was pewnie się uśmiechnie pod nosem rozbawiona, jednak ci z Was, którzy cierpią na migreny, w których zbiera im się na wymioty oraz chcą walić głową w ścianę - ta porada Wam się przyda! Kończąc studia na ASP przez pewien czas borykałam się z wylewem w prawym oku oraz potwornymi migrenami, których nie koił Ibuprom, więc postanowiłam wybrać się do lekarza, który uratował mi życie :) Pani doktor choć była okulistą wskazała różne przyczyny migren i poradziła mi coś, co ratowało mnie wielokrotnie! Co takiego? TAJEMNICZE ZAWINIĄTKO.

Zawiniątko ma służyć do rozgrzania oczodołu od wewnętrznej strony oka, które poskutkuje zniknięciem migreny :) Najlepiej używać go w pozycji leżącej i dwóch jednocześnie.
Jak je wykonać?

Potrzebujecie sól kuchenną i czystą, białą bawełnianą szmatkę. Sól wsypujecie na środek, skręcanie tworząc mini woreczek, zawiązujecie i rozgrzewacie go o kubek. Następnie opuszką kciuka szukacie zagłębienie od wewnętrznej strony oczodołu i tam przykładanie zawiniątko. Ważne by nie było bardzo gorące a jedynie ciepłe! Działanie? Natychmiastowa ulga, kilka minut i migrena mówi papa :)






Kiedy choroba jest blisko...


Tutaj sposobów mam kilka ale zacznę od tych, które stosuję przed zachorowaniem :)
Przede wszystkim spożywam dużo cytrusów, chodzi głównie o witaminę C i wierzcie mi - tabletki nie dają takich rezultatów jak zjedzenie owocu lub wypicie soku jednodniowego czy świeżo wyciśniętego. Oprócz tego w ruch idzie zjadanie sporej ilości cebuli, czosnku oraz konfitury z malin, którą dodaję do herbaty (zrobiłam spory zapas 11 słoików :D ) a także specjał mojej Mamy - magiczna mixtura :D

Czymże jest MAGICZNA MIXTURA?
To połączenie cząstek świeżej cytryny, z kłączem imbiru, które układamy w słoiku a następnie zalewamy naturalnym (!) miodem tak aby przykryć wszystkie składniki, następnie słoik stoi 3 - 4 dni w lodówce i możemy spożywać. Moja Mama ten przepis wzięła z tego bloga KLIK TUTAJ
Mixtura ta jest znakomita w podniesieniu naszej odporności i możemy albo pożerać od tak na łyżeczce albo rozpuszczać w ciepłej wodzie (nie wrzątku bo zabijemy wszystkie wartości).
Podobnie działają maliny, które dodatkowo rozgrzewają i możemy się po nich pocić jak po czarnym bzie ;)


Kiedy zacznie nas drapać gardło, warto zaopatrzyć się w propolis i tutaj mamy dwie opcje: krople lub spray. Ja kupuję jaki jest w aptece a sięgam zawsze po firmę Farmapia.
Psikam bezpośrednio do gardła, jeżeli mnie boli a jeżeli mam krople - rozrabiam je z ciepłą herbatą na łyżeczce i połykam. 
Warto tutaj wspomnieć również o innych preparatach, tj. olejkach, które odtykają nos i działają silnie bakteriobójczo! Znakomity jest olejek pichtowy z jodły syberyjskiej oraz olejek z oregano, które są bardzo intensywne, wydajne ale też nie należą do najtańszych, jednak warto się nimi zainteresować!
Ja niedługo zrobię o nich osobny wpis i wtedy rozwinę temat :)
Jeżeli nie wierzycie w moc kupnych preparatów, sami możecie zrobić nalewkę z młodych pędów sosny(alkoholowy lub nie), która będzie działać podobnie jak olejek pichtowy czy syrop Pini.

Oprócz wyżej wymienionych rzeczy sięgam również po sok z cebuli! Na pewno znacie to albo słyszeliście kiedyś o tym ;) Cebulę białą obieramy z łupinki, kroimy w krążki, układamy w miseczce, zasypujemy cukrem i przykrywamy folią a następnie wkładamy do lodówki i czekamy na soczek :D
Działa podobnie jak ww. substancje :)






Kiedy zachoruję


Oprócz ww. preparatów sięgam po zioła - zawsze! Ilekroć czuję, że mnie coś ,,rozbiera", zaraz zachoruję i zacznie się od gardła, poprzez oskrzela a skończy się na płucach - nie czekam, tylko od razu sięgam po wcześniej skonstruowaną mieszankę. Jaką? Po raz kolejny zasięgam wiedzy z fantastycznej książki Ojca Klimuszki Wróćmy do ziół leczniczych, z której to mixuję 4 przepisy i robię swój własny :) A jakie to? Już podaję.


Wszystkich składników, ze wszystkich mieszanek po 50g

Gruźlica płuc

1 - ziele miodunki (Hb. Pulmonariae)
2 - ziele poziewnika (Hb. Galeopsidis)
3 - ziele przetacznika (Hb. Veronicae)
4 - ziele rdestu ptasiego (Hb. Polygoni avicul.)
5 - ziele skrzypu polnego (Hb. Equseti)
6 - liść podbiału (Fol. Farfarea)
7 - liść babki (Fol. Plantaginis)
8 - kwiatostan kocanki (Infl. Helichrysi)
9 - kłącze perzu (Rhiz. Agropyri)
10 - porost islandzki (Lichen Islandicus)


Gruźlica oporna na antybiotyki

1 - ziele rdestu ptasiego (Hb. Polygoni avicul.)
2 - ziele skrzypu polnego (Hb. Equiseti)
3 - ziele poziewnika (Hb. Galeopsidis)
4 - korzeń lukrecji (Rd. Glycyrrhizae)
5 - ziele krwawnika (Hb. Millefolii)
6 - korzeń mniszka lekarskiego (Rd. Taraxaci)
7 - kwiat słonecznika (Flos. Helianthi)
8 - pączki sosny (Gemmae Pini)
9 - korzeń lubczyka (Rd. Levistici)


Dychawica oskrzelowa

1 - ziele szanty (Hb. Marrubii)
2 - owoc kopru włoskiego (Fr. Foeniculi)
3 - korzeń omanu (Rd. Inulae)
4 - liść podbiału (Fol. Farfarae)
5 - korzeń prawoślazu (Rd. Althaeae)
6 - korzeń arcydzięgla (Rd. Archanelicae)
7 - kwiat bzu czarnego ( Flos Sambuci)
8 - pączki sosny (Gemmae Pini)
9 - kwiat lawendy (Flos Lavadulae)
10 - kwiat ślazu (Fol. Malvae)
11 - liść szałwii (Fol. Salviae)


Pylica płuc

1 - kora wierzby (Cort. Salicis)
2 - kłącze tataraku (Rhiz. Calami)
3 - pączki sosny (Gemmae Pini)
4 - ziele miodunki (Hb. Pulmonariae)
5 - kwiatostan kocanki (Infl. Helichrysi)
6 - ziele poziewnika (Hb. Galeopsidis)
7 - korzeń lukrecji (Rd. Glycyrrhizae)
8 - liść podbiału (Fol. Farfarae)
9 - ziele krwawnika (Hb. Millefolii)
10 - kłącze pięciornika (Rhiz. Tormentillae)
11 - ziele rdestu ptasiego (Hb. Polygoni avicul.)


Składniki, które się powtarzają nie są przeze mnie zwiększane, daję raz po 50g. Wszystkie składniki wsypuję do słoika, mieszam i zaparzam a można to robić na 2 sposoby:

1- zalać po prostu wrzątkiem i odstawić co najmniej na 30 min w garnku z pokrywką, żeby zioła ,,naciągnęły" i nabrały mocy, otrzymujemy coś na zasadzie herbatki.
2- zalać je zimną wodą i gotować na małym ogniu co jakiś czas mieszając aż do zagotowania - nie może być wrzątek! potem przykrywamy pokrywką i zostawiamy minimum na 30 min a najlepiej na  1 h - 2 h, wtedy otrzymamy bardzo bogaty wywar.


Ta mieszanka de luxe wielokrotnie ratowała mi życie, nawet wtedy, kiedy nie dawały rady antybiotyki, podczas zapalenia oskrzeli i płuc - tutaj działa najlepiej i najskuteczniej :)
Wspomaga też choroby związane z gardłem ale raczej na zasadzie turbo aspiryny - pocimy się prze okrutnie! Dodam jeszcze na koniec, iż smak tego wywaru jest dla mnie koszmarny i należy dodać miodu i soku z malin :)


Inne wpisy o ziołach KLIK TUTAJ

To tyle Kochanie ode mnie!
A jak Wy zapobiegacie i walczycie z chorobą?




3 komentarze

  1. Ja zawsze palę olejek eukaliptusowy i choroba w ciągu chwili mija :) A co do migreny, to mam nie raz takie bóle, że na światło patrzec nie mogę... Zawsze wtedy pije energetyka i przechodzi. Neurolog polecił to mojej koleżance i odtąd robię to samo. Chociaż są one nie zdrowe, to tylko to mi pomaga. O tym woreczku z solą będe pamiętac i wypróbuję :) Czytałam, ze na migrene dobry jest tez olejek lawendowy - właśnie kupiłam, będę próbowac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten post przydałby mi się kilka dni temu, bo właśnie wyzdrowiałam :D
    Pozdrawiam ♥ #Smile
    Nasz blog - klik

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już od 2 tygodni walczę z paciorkowcami ;( na razie bakterie wygrywają ;(

    OdpowiedzUsuń