Opakowanie eleganckie, klasyczne z małym elementem biżuteryjnym w postaci metalowego korka z aplikatorem i wyrytymi, czerwonymi literami YSL.
Uwielbiam ten aplikator, za jego kształt, nabieranie perfekcyjnej ilości produktu!
Tak prezentuje się nałożony na skórę, jak widać - są smugi :/ Po prawej stronie możecie zobaczyć jak mocno ten kolor barwi (wszystkie stainy YSL barwią, nawet te najjaśniejsze).
A teraz to, na co wszystkie czekałyście - usta :D
Piękny efekt, prawda? :D Na żywo wygląda to jeszcze gorzej i niezbyt pomaga nałożona pod spód cielista konturówka! Ten kolor robi smugi i się waży, fe:/ Nie lubię tego koloru, oj bardzo nie lubię... Na pewno go w przyszłości nie kupię!!
Pełna recenzja na MAKEUPER.PL
Lubicie Glossy Stainy od YSL? Macie nr 18? Macie z nim taki problem jak ja?
wow, zobaczyłam miniaturkę i pomyślałam "świetny, delikatny kolor", ale faktycznie, ospermione usta jak nic :)
OdpowiedzUsuńOspermione jak talala :D
OdpowiedzUsuńOj faktycznie efekt okropny. nie znoszę takich nieudanych kolorków
OdpowiedzUsuńoooo nie, straszny efekt na ustach
OdpowiedzUsuńŁo jezusieńku, faktycznie nie prezentuje się to za pięknie:/
OdpowiedzUsuńhaha mały koszmarek niektórych blondi ;)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból ;/ tez mam dosyć ciemne, czerwone z natury usta. O ile w błyszczyku za 10zł ten efekt jakoś bardzo nie boli to w przypadku tego cacka jest niezła wtopa :/
OdpowiedzUsuńDlatego w cieliste pomadki, błyszczyki i inne naustne historie zbyt dużo nie inwestuję żeby oszczędzić sobie nerwów ;)
Ja akurat dostałam od męża, no chciał chłop dobrze a tu lipa:/ Niestety, jasne kolory farbek YSl lipne ale cała reszta wyborna :D
UsuńOj szkoda, że kolor taki słaby, ale myślę, że u kogoś z jasną pigmentacją ust nie będzie tak źle ;)
OdpowiedzUsuń