Pojemność 6,5ml
Cena 163zł
Skład:
Cień został zapakowany w klasyczne, czarno - białe, kartonowe pudełko, doskonale znane fanom Armaniego.
Sam cień zamknięto w plastikowym, błyszczykowym opakowaniu, które jest niemalże identyczne jak w pomadkach matowych czy właśnie błyszczykach Maestro. Na srebrnej zakrętce widnieje piękne logo Mistrza.
Aplikator również jest taki sam - płaski, skośny i włoskowy. Bardzo przyjemnie się nim nakłada kremowe produkty.
Kolor nr 11 Rose Ashes to odcień niezwykle subtelny, zdecydowanie w gamie odcieni nude, więc na co dzień. Wybrałam go ze względu na niejednoznaczny kolor i jego piękny błysk!
Odcień ten to ciepły, opalony beż, walorowo bardzo zbliżony do odcienia mojej skóry (idealny kolor mojej skóry ale lepszy!) ale z tą różnicą, iż momentami opalizuje subtelnie na różowo, kiedy indziej na złoto albo lekko szaro. Przepiękny!
Odcień ten było bardzo ciężko uchwycić na zdjęciu ale udało się ;)
Cienie Armaniego w kremie są bardzo dobrze napigmentowanie ogólnie, chociaż w przypadku nr 4 Emeraude może pojawić się z lekka niemiłe zaskoczenie w postaci osypywania się czarnej bazy.
Sama konsystencja kosmetyku jest przyjemna, kremowa ale zarazem sucha - wiem, brzmi to dziwnie ale właśnie tak ten produkt odbieram. Na moich suchych powiekach nałożony solo trwa cały dzień ale osobiście czuję dyskomfort, więc potrzebuję czegoś pod spód i powiem Wam szczerze, że cieszę się, iż kupiłam te cienie ale waham się nad dokupieniem jakiegoś koloru. Czemu? Pomimo, iż odcienie są piękne, łatwo i przyjemnie się z nimi pracuje, łączą się z innymi cieniami (Armaniego również) to nie odpowiada mi zbytnio ich suchawa konsystencja. Myślę, że te cienie po prostu nie są dla suchych powiek a dla tłustych! W każdym razie, ten kolor uwielbiam stosować jako łącznik między cieniami prasowanymi a pigmentami Maestro i sięgam po ten kolor bardzo często.
Podsumowując:
Eye tint w nr 11 Rose Ashes to przepiękny, wyrafinowany odcień nude i jak wszystkie odcienie z linii jest suchy ale bardzo dobrze napigmentowany, łatwy w użyciu oraz można nim wyczarować efektowny makijaż oka, jednak dla mnie za suchy i w moim przypadku muszę nałożyć jakąś nawilżającą bazę lub Duraline, żeby nie czuć lekkiego dyskomfortu.
Lubicie cienie w kremie?
Znacie te od Armaniego?
Podobało mi się kilka kolorów, ale ta cena..... :-(
OdpowiedzUsuńChciałabym go zobaczyć na oku. :) Piekny!
OdpowiedzUsuńKolor jest piękny! Na pewno przyjrzę mu się podczas wizyty w Duglasie, bo po zdjęciach czuję miłość :)
OdpowiedzUsuńNiestety cena nie na moją kieszeń :( Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńCena trochę odstrasza, więc raczej nigdy po niego nie sięgnę. Natomiast jeśli chodzi o kolor, muszę przyznać, że jest piękny :)
OdpowiedzUsuńU mnie takie się kompletnie nie trzymają :(
OdpowiedzUsuńKolor przepiekny. Bardzo chce kupic te cienie, ale obawiam sie, ze na moich tlustych powiekach zupelnie nie bedzie sie trzymal!
OdpowiedzUsuńNie mój kolor ;/
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak będzie wyglądał na oku :)
OdpowiedzUsuń