[RECENZJA] CHANEL LES 4 OMBRES NR 232 TISSE VENITIEN

Hejka :) Dziś nie będzie zachwytów ani mlaskania, wybaczcie! Cienie, które wszyscy kochają - ja - nie lubię i nie potrafię się przekonać do kolorówki firmy Chanel... Z tej firmy moje serce skradły tylko róże wypiekane ale do reszty produktów mam wiele ,,ale". Ilekroć podchodzę do szafy tej marki i oglądam nowości, nic mnie nie zachwyca. Z jednej strony rozumiem szał na logo, historię która kryje się za znaczkiem, jednak w przypadku kolorówki zupełnie nie czuję pożądania, ani pod względem formuły kosmetyków ani tym bardziej kolorów. Może jestem dziwna ale nie kupuję tego i nie przekonują mnie nawet cudowne kameliowe tłoczenia w edycjach limitowanych...
No cóż, nie wszystko jest dla wszystkich. Zostanę sercem z Armanim :)
Dlaczego nie lubię tych cieni? Dowiecie się tego, czytając dalej :)


Pojemność 2g
Cena ok 250zł


Skład:

Cienie zostały zapakowane w czarno - złoty, błyszczący kartonik z białymi napisami. Klasyka i elegancja.
Sama kasetka natomiast to porządny kawałek, czarnego i błyszczącego plastiku, na górze którego znajdziemy wytłoczone logo Chanel a z tyłu informację o kolorze, poglądowe pokazanie odcieni, jakie znajdują się w kasetce oraz pozostałe informacje.
Wewnątrz znajdowała się papierowa instrukcja z propozycjami makijaży, którą ja wieki temu wyrzuciłam.



Sama kasetka skrywa w sobie 4 cienie wypiekane oraz 2 pacynki. Pacynki w tym przypadku są przyjemne w użytkowaniu i można w sytuacji kryzysowej wykonać nimi makijaż.
Kolory jakie tu znajdziemy to: butelkowa, zgniła zieleń, ciemna zieleń - obie o wykończeniu perłowym, satynowy kolor cielistego różu oraz najbardziej spektakularny i błyszczący odcień khaki.
Do pełni szczęścia mamy także lusterko, dzięki któremu możemy się umalować ;)



Formuła cieni Chanel została poprawiona, jednak osobiście nadal są dalekie od mojego ideału - cieni Armaniego czy cieni wypiekanych Pupa czy Nouba. Formuła ich jest dosyć sucha i choć mniej się trzema z nimi namachać, tj. je budować, niż w starej wersji a kolory są piękne - nie lubię ich! 
Po cienie tej firmy sięgam wybitnie rzadko właśnie ze względu na budowanie odcieni...

Nałożone opuszką palca na czystą skórę.

Jak widzicie kolory są cudne! Cienie te są dla mnie zbyt suche i średnio napigmentowane. Po raz kolejny uważam iż cienie Chanel wypiekane nie są warte tak dużych pieniędzy i powiem szczerze, że więcej po nie sięgnę! Czuję rozczarowanie zarówno starą formułą jak i nową. 
Cienie wypiekane w ogóle są specyficzne ale w moim odczuciu Pupa ma lepsze wypiekane, niż Chanel, sorry.

A jaka jest różnica między nową a starą formułą?

Nowe vs Stare

Cienie Chanel w ,,starym stylu" były dla mnie prawdziwym koszmarem! Twarde, suche i trzeba było bardzo dużo cienia zetrzeć, żeby w ogóle go wbić w powiekę i żeby było go widać - dramat.
Starych cieni nie wzruszało nawet nakładanie na mokro, na kredki, Duraline itd. - efekt zawsze mało zadowalający... 

W przypadku nowej formuły jest lepiej, jednak znowu muszę budować kolor a np. odcień różowy jest u mnie kolorem praktycznie niewidocznym, więc za co ja płacę?! Do tego nałożone odcienie tylko na Duraline czy na mokro u mnie tworzą prześwity co tym bardziej mnie irytuje przy takiej pojemności kosmetyku i cenie wrrr. Dla mnie cienie bardzo średnie a takich na rynku mamy mnóstwo w dużo lepszej cenie :D
Po czasie dochodzę do wniosku, że te cienie nie są dla mnie. Chanel, sorry ale mówię Ci: Goodbye!
Wybaczcie, jeżeli kogoś uraziła ta recenzja ale mnie zwyczajnie boli, iż mam 2 paletki, które stanowią jedynie uzupełnienie kolekcji a po które prawie wcale nie sięgam...


A tak prezentują się w makijażu.

Więcej fotek TUTAJ


Lubicie cienie Chanel?
Co o nich myślicie?

23 komentarze

  1. Lubię cienie Chanel, ale wkurza mnie stosunek ilości produktu do jego ceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! 2g za 250zł to rozbój w biały dzień :( Ale nawet to bym przebolała, gdyby te cienie ze mną współpracowały...

      Usuń
  2. Ja lubie. Nie wszystkie zestawienia kolorystyczne uwazam za trafione, czasem w tych paletkach widze jakies zgrzyty, ale to akurat kwestia gustu. Co do formuly, to w tym momencie Rivoli jest jedyna paletka, ktorej uzywam do makijazu, prawie wszystkie inne cienie rozdalam (testuje minimalizm kosmetyczny). Chanel wytrzymuje u mnie caly dzien, nie osypuje sie, nie znika, wyglada swiezo i ladnie nawet wieczorem. Ale badzmy realistami i umowmy sie, ze mejkap artist ze mnie zaden, ma byc po prostu schludnie, ladnie, wzglednie delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam żadnego ,,ale" do zestawień kolorystycznych, są cudne! Ale ilość produktu do ceny a najgorsze dla mnie - zbyt sucha formuła sprawiają, że ich nie lubię... Cóż, nie wszystko jest dla wszystkich ale rozumiem miłość za kolory :)

      Usuń
  3. Nie moje kolory i przede wszystkim nie taka cena za taką gramaturę :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena i gramatura byłyby do przejścia, gdyby formuła była lepsza i zadowalająca mnie ale nie jest :D

      Usuń
  4. Nigdy nie miałam i jakoś mnie do nich nie ciągnęło, w tej cenie wolę kupić całą paletkę, np. Urban Decay albo Too Faced, które są chwalone i lubiane ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie lubię kosmetyków Chanel, mam uraz po tym jak dostałam uczulenia na błyszczyk i wątpię że szybko sięgnę po kolorówkę tej marki zresztą szczerze mówiąc szkoda mi kasy bo jest wiele równie dobrych i o wiele tańszych firm gdzie płacimy za jakość a nie za markę.
    Świetny blog - zostaję z Tobą na dłużej i czekam na nowe posty ! :*

    http://wszystkooczymmarzakobiety.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Ojej aż tak z ich błyszczykiem? :O Ja miałam kilka ale za każdym razem po jakimś czasie błyszczyk się utleniał i śmierdział :/ Z kolei moja Mama jak dostała ode mnie tego problemu nie miała i chwaliła sobie.

      Usuń
  6. Szczerze mówiąc, nic mi nie urwały ani z nóg nie zwaliły :D Nie będę o nich śnić po nocach ;) Kolory owszem, ładne, ale 250zł? Nie, na pewno nie za taką jakość :P Czasem zdarzą się buble wśród i dobrych firm, ale Chanel faktycznie nie ma zbyt wielu wartych uwagi kosmetyków kolorowych, ot, na przykład pomadki są moim zdaniem tragiczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. 250 zł za 4 cienie? :) I to jeszcze niezbyt dobrej jakości? :D Chyba jestem zbyt skąpa na takie szaleństwa :D Wolałabym kupić za te pieniądze kilka paletek Zoeva albo TheBalm ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam inne podejście do tego, lubię kolekcjonować rzeczy markami :) To samo mam z torebkami czy okularami przeciwsłonecznymi. Szkoda, że akurat tutaj się zawiodłam ale cóż... Bywa :)

      Usuń
  8. Mnie kompletnie nie ciągnie do cieni "luksusowych" marek bo za niższą cenę mogę mieć dużo lepszą jakoś :D

    OdpowiedzUsuń
  9. 4 kolory za 250 zł to zupełnie nie na moją kieszeń :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękny makijaż :) Choć kolory zdecydowanie nie dla mnie ;

    OdpowiedzUsuń
  11. nigdy nie miałam cieni z takiej półki, widać że można nabyć tańsze wcale nie ustępujące o ile nie przewyższające jakością.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny makijaż! Ja niestety w ogóle nie widzę siebie w zieleniach, więc paleta nie dla mnie :P DO tego cena powala - jak na razie jest nie na moją kieszeń :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładny makijaż! Nie przepadam za zielenią, ale i tak ładnie się prezentuje :) Jak będę mieć wolne kilka stów to na pewno pozwolę sobie na kilka rzeczy z chanel <3 Pozdrawiam i zapraszam na najnowszy post!
    http://inspiracje-gabrieli.blogspot.com/2016/02/hi-dzisiejszy-post-jak-widac-jest-po.html

    OdpowiedzUsuń
  14. ta zieleń jest piękna!!! :o

    OdpowiedzUsuń
  15. nie sięgam po kosmetyki z takiej półki cenowej, mając 250 zł raczej wybiorę paletkę Urban Decay, albo cienie z MAC :) i raczej się chyba nie skuszę na coś takiego, tym bardziej, że jak widać nie zawsze wygórowana cena idzie w parze z doskonałą jakością :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jestem fanką czwórek Chanel, zwłaszcza w tej nowej wersji.

    OdpowiedzUsuń