[RECENZJA] LIME CRIME PERLEES, ASPHALT

Hejka ;) Dzisiaj przed Wami kolejna recenzja ale tym razem będzie to pomadka i to nie byle jaka!
Lime Crime jakiś czas temu wypuściło pomadki perłowe, które bardzo mnie zaciekawiły nie tylko swoją formułą ale również odcieniami. Z ciekawości wybrałam 1 kolor i przy nim póki co zostanę aczkolwiek nie wykluczam całkowicie dokupienia jeszcze jakiś odcieni.
Czemu teraz nie chcę więcej? Czytajcie dalej to się dowiecie :)


Pojemność 4,5g
Cena 75,90zł

 Skład:


Pomadka przychodzi do nas zapakowana w przepiękne, kartonowe opakowanie z nadrukowanymi różami oraz srebrnymi napisami. Z tyłu kartonika znajdziecie naklejkę ze składem, kodem kreskowym a cała naklejka ma kolor przypominający odcień sztyftu.



Pomadka docelowo została zapakowana w matowe, plastikowe opakowanie również z nadrukowanymi różami, jak kartonowe pudełeczko. Całość prezentuje się pięknie, napisy srebrne się nie starły a pomadkę zamyka się na ,,klik". Całość wygląda ślicznie i solidnie a sama szminka jest lekka jak piórko :)



Odcień Asphalt, który wybrałam skradł moje serce od samego początku i wiedziałam, że to właśnie on pójdzie na pierwszy ogień! Kolor ten to perłowo - metaliczna szarość o wrzosowych tonach i takim samym błysku, cudo! Do mojej żółtej karnacji ta szminka pasuje perfekcyjnie i wierzcie lub nie ale uwielbiam ją stosować na co dzień :)



Formuła tego kosmetyku jest dosyć ciekawa! Kiedy patrzymy na sztyft jest on zupełnie matowy a kiedy go naruszymy, rozsmarujemy na ręce podczas pierwszej aplikacji czujemy szorstkie drobiny, które mnie początkowo zniechęciły do używania tej szminki. Po starciu wierzchniej warstwy nie czujemy już szorstkich drobinek, pomadka sunie gładko po ustach, barwiąc je w sposób dosyć równomierny, chociaż zdarzają się miejscami prześwity!

Produkt jest bardzo mocno napigmentowany, dość równomiernie się rozprowadza (chociaż zdarzają się prześwity) i tak też schodzi podczas posiłków - równomiernie. Nie jest wybitnie trwała, powiedziałabym, że wypada całkiem przeciętnie zarówno w tej kwestii jak i nawilżania czy przesuszania - nie robi nam ani dobrze ani też nie ma żadnego kuku. Pachnie przyjemnie bo waniliowo i zapach ten jest identyczny jak w klasycznych pomadkach tej firmy, które niedługo zobaczycie w filmiku ;)




Jak to w przypadku pomadek perłowych czy metalicznych bywa - musimy zadbać o nasze usta, zrobić peeling oraz nawilżyć wargi. Inaczej możemy liczyć na podkreślone suche skórki, które przy tym wykończeniu dadzą prawdziwie koszmarny efekt!

Powiem Wam szczerze, że zastanawiam się nad kupnem jeszcze odcienia błękitnego i malinowego.
Dziwna jest dla mnie ta formuła troszkę, fakt iż ten odcień (może i sama formuła?) bywa kapryśny, potrafi zrobić prześwit - jakby mazać się po ustach a w innym dniu działa perfekcyjnie troszkę mnie hamuje przed kolejnymi zakupami. 
W każdym razie, seria Perlees zasługuje na zainteresowanie i przetestowanie w moich oczach, gdyż całościowo produkt wypada znakomicie a ranga kolorystyczna przykuwa oko!


Tak pomadka prezentuje się w makijażu :)

Więcej fotek + spis kosmetyków TUTAJ KLIK


Podsumowując:

Pomadka Lime Crime Perlees w odcieniu Asphalt to pozycja obowiązkowa dla fanów klimatów gotyckich, wampirzych oraz wszystkich tych, którzy szukają nietuzinkowych wykończeń i barw!
Mnie ten konkretny kolor kupił całkowicie i absolutnie go wielbię, chociaż nie jest idealna ;)
Według mnie warto mieć chociaż jedną pomadkę z tej serii a ja myślę, że skuszę się w końcu na inne 2 odcienie bo to jak ona wygląda na ustach w realu i na fotkach kupuje mnie totalnie :)


Co myślicie o tej pomadce?
Odważyłybyście się na takie wykończenie i kolor?

13 komentarzy

  1. Szkoda, że podkresla suche skórki ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam jeszcze pomadki metalicznej czy mocno perłowej, która by tego nie robiła ;)

      Usuń
  2. Jakie piękne opakowanie!!! ;)
    Kolor za to nie mój ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Opakowanie cudowne! Kolor jednak zbyt odważny dla mnie:P No i szkoda, że podkreśla suche skórki, ale skoro mówisz, ze praktycznie każda pomadka metaliczna atak ma, więc czepiać się o to za bardzo nie mogę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś metaliczną z firmy Flormar - ta to dopiero robiła masakrę na ustach, chociaż kolor miała obłędny! Tak to już jest z tymi metaliczno - perłowymi formułami, coś za coś...

      Usuń
  4. piękny kolor. coraz bardziej mam ochotę na kosmetyki Lime Crime :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny do noszenia kolor, większość osób będzie w nim wyglądała bardzo trupio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda ale Pat wszelkie dziwactwa kocha i o dziwo, wyglądam w nich dobrze :D Ale tak to już jest, że freak ciągnie do freaka ;)

      Usuń
  6. świetny, unikatowy odcień no i opakowanie też jest kuszące oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurczę :D kolor szalony, a zarazem odważny:P ale podoba mi się! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie Ci w nim aczkolwiek ja bym się nie odważyła na co dzień wyjść w takim kolorze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Wiem Gosia, Ty jesteś królową beży i wcale się nie dziwię, że po ten kolor byś nie sięgnęła ;) Ja z kolei uwielbiam szalone kolory albo typowo gotyckie :)))

      Usuń