1
Macie takie coś, że kupujecie produkt limitowany, okazuje się hitem a potem KA BOOM - nie pojawia się w szafie danej firmy na stałe? Ja niestety tak mam często i jak na złość dotyczy to marek luxusowych! Ile razy uroniłam łezkę, kiedy produkt się skończył a wiedziałam, że już do niego nie wrócę. Mega przykre i pod koniec wolałam już na ten kosmetyk patrzeć, niż go używać!
2
Jeszcze bardziej irytujące jest odnalezienie naszego cuda życia a potem nagle zostaje on wycofany ze sklepu i jest całkowity brak kontynuacji w jego produkowaniu! Oj to naprawdę boli, zwłaszcza kiedy produkt był rewelacyjny, w ofercie stałej, tani i szeroko dostępny.
3
Kupowanie w sklepach zagranicznych, w których spotykam 2 problemy:
1- możesz kupić ograniczoną ilość produktów, tak jak u Jeffree Stara, że np. możesz zakupić tylko 4 szminki w płynie i heja a potem jak chcesz kolejną porcję pomadek to znowu płacisz za wysyłkę.
A jak ja chcę hurtowo kupić to nie mogę, buuu :(
2- i to irytuje najmocniej - problem z wysyłką do Polski! Wiem, że to nie USA ale często jest tak że możliwość wysyłki jest serio okrojona albo niby jest International ale dotyczy tylko USA, Mexyku, Alaski, Kanady a dalej to nie wysyłają. Taki problem jest np. z Kat von D, chociaż niby mogę kupić z jednego sklepu w UK albo przez amerykańską Sephorę, która wyśle do mojej szwagierki ale wiecie - to są takie troszkę kosztowne kombinacje alpejskie!
4
Różnica w jakości kosmetyków dostępnych w USA i u nas. Niestety ale jest różnica w produktach drogeryjnych takich firm jak Loreal, Maybelline, Rimmel itd. Niby mamy to samo ale jednak drobne różnice są w zachowaniu na skórze i ogólnej jakości. Czy to wynika z tego, że dostajemy po prostu gorszy jakościowo produkt bo nasz rynek jest mniejszy i gorszy? Możliwe... W każdym razie, wkrótce pojawi się filmik z haulem z Kanady i Mexyku, tam pokażę Wam, które to produkty są inne od tych, dostępnych tutaj.
5
Największy ból - okrojona oferta kosmetyczna w Polsce. Wiecie ile razy się śliniłam do kosmetyków dostępnych tylko na rynek amerykański? WIELOKROTNIE. I najgorsze jest to, że mam świadomość, iż zawsze u nas będą te braki, nie tylko w danych firmach (że ich po prostu w PL nie będzie) ale również pewne limitki czy w ogóle stała seria kosmetyków się u nas nie pojawi. Cóż, taki mamy rynek i kraj, pozostaje przełknąć ślinę i pocieszyć się tym, co mamy :)
A co Was wkurza w świecie beauty? :)
A co Was wkurza w świecie beauty? :)
tego, że ulubiony kosmetyk zostaje wycofany ze sprzedaży też nienawidzę
OdpowiedzUsuńTeż tego nie cierpię :(
OdpowiedzUsuńhaha dobry post! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Mam podobne stopnie wkurzenia
OdpowiedzUsuńDokładnie te rzeczy mnie drażnią. Szczególnie ten okrojony asortyment.
OdpowiedzUsuńMnie również drażnią te rzeczy, dodatkowo zmiana formuły w dobrych kosmetykach dostępnych w PL.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę, że do Polski mogą trafiać gorsze jakościowo kosmetyki, choć nie wiem, czy do końca tak jest, bo Polacy lubią narzekać na wszystko i robić spiski przeciwko każdej rzeczy jaka istnieje, ale jednak wolę kupować kosmetyki w Holandii ze względu na większy asortyment :)
Wycofywanie świetnych produktów i zmienianie składów na gorsze :/
OdpowiedzUsuńWycofywanie kosmetyków, zwłaszcza tych hitów, jest dla mnie niezrozumiałe i strasznie mnie denerwuje ;>
OdpowiedzUsuńOj tak. Wycofywanie dobrych (ulubionych) kosmetyków jest bardzo denerwujące.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie mam problemu z ograniczoną wysyłką. Zazwyczaj te wszystkie kosmetyki, które nie są do nas wysyłane, są w kosmicznych cenach, więc nawet się cieszę, że ich nie kupię ;) Gdyby był do nich łatwy dostęp to może bym się kiedyś skusiła, a tak nie mam problemu :P