Pojemność 8 x 0,7g = 5,6g
Cena 269zł
Informacje ogólne
Skład:
Info ze strony urban-decay.pl:
Paleta cieni została zapakowana w przepiękne, przykuwające oko opakowanie, które robi wrażenie i każda sroka nie przejdzie obojętnie! Holograficzny napis "Moondust" krzyczy do nas i zapowiada niezłe cacko wewnątrz. Z tyłu natomiast znajdziemy informację o cieniach, włącznie z poglądowym ich przedstawieniem i znowu firma dała czadu! Kolory cieni są na wypasie - holo-brokatowe, co utwierdza nas w przekonaniu, że blask odcieni nas zabije!
Sam kartonik jest dosyć twardy, chociaż jak dla mnie mógłby być bardziej.
Cienie docelowo umieszczono w bardzo solidnej, plastikowej kasetce w odcieniu gunmetal o wykończeniu brokatowym z lustrzanymi napisami "Moondust". Jest szał i powiem Wam, że ilekroć otwieram szufladę, blask tej palety zabija 😃 Paleta zamykana jest dzięki dwóm, mocnym magneson a wewnątrz znajdziemy spore lusterko. Pędzelków i pacynek brak (alleluja!).
Cieni znajdziemy tutaj osiem i jak dla mnie ilość ta jest wystarczająca, gdyż dobór odcieni jest na tyle uniwersalny, że wszyscy powinni być zadowoleni. Jeżeli kochamy czerwienie czy róże na powiekach - takie też odcienie znajdziemy, które pozwolą podkręcić nam makijaż. Jeżeli kochamy brązy czy szarości - też takie barwy tu znajdziemy. Dla każdego coś dobrego 😊
Działanie
Z wielką radością pragnę Wam powiedzieć, że WSZYSTKIE odcienie są równe jakościowo, nie ma tutaj kolorów gorszych i lepszych - tak! A jakie jest wykończenie? Jest foliowo - brokatowe, super mocno zmielone, fajnie się przykleja te cienie do mokrego palca czy pędzla. Ja najbardziej lubię wklepywać je opuszką palca.
Nim przejdę do pracy z nimi, zobaczcie jak się prezentują nałożone mokrą (zwilżoną tylko wodą)
skórę, bez bazy.
Cienie te najlepiej nakładać na mokro i nie zaskoczę Was, kiedy napiszę, że najbardziej lubię używać odrobiny Duraline czy sealera od foliowych cieni firmy Makeup Revolution. Oba płyny sprawdzają się znakomicie, przyklejają nam cienie do powieki. W przypadku nałożenia tylko z użyciem wody jest ryzyko, iż cienie nam opadną płatkami koloru na twarz. Może dla większości z Was jest to oczywiste ale wolałam napisać.
PODSUMOWUJĄC
Paleta bardzo warta kupienia bo rzadko się zdarza, żeby wszystkie odcienie był tak samo napigmentowane, tak samo pięknie wyglądające na powiece! I choć błękity oraz fiolety zawsze robią psikusa z pigmentacją - tutaj tego problemu nie ma. Tak samo dobre są cienie pojedyncze Moondust, chociaż zauważyłam, że nie wszystkie są równe jakościowo. W tej palecie jest zaklęta prawdziwa magia błysku i głębi 💓
Zdecydowanie POLECAM póki jeszcze jest do kupienia na stronie producenta.
A tak prezentuje się w makijażu.
więcej zdjęć TUTAJ KLIK
więcej zdjęć TUTAJ KLIK
Znacie te cienie?
Co o nich myślicie?
kuszą :)
OdpowiedzUsuńDaj się skusić - warto :)
UsuńWow ,jakie brokaty.Ja ostatnio używam tylko matów :)
OdpowiedzUsuńTo bardziej folie jak w Stila czy MUR ale strasznie fajne :)
UsuńMacałam je w Sephorze i od tamtej pory nie mogę o niej zapomnieć! Filmy ani zdjęcia nie oddają piękna tych cieni. *.*
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! Są to jedne z najpiękniejszych błyszczących cieni, jakie posiadam w kolekcji :) Ale na stronie pl UD jeszcze są do kupienia, więc bierz śmiało!
Usuń